Paczący

sobota, 11 sierpnia 2012

Pianka samoopalająca Lirene

Witajcie! :)

Ponieważ od trzech lat nie chodzę na solarium ani się nie opalam na słońcu, bo zwyczajnie nie mam gdzie i nie lubię leżeć plackiem, postanowiłam kupić "coś", żeby opalić się "w domu na kanapie". Zainwestowałam w samoopalającą piankę z Lirene. 

Opis:
Mus nawilżający Lirene do twarzy i ciała z kompleksem nawilżającym BIO-bronze-care zawiera 150ml i:
- poprawia elastyczność i miękkość naskórka
- efekt widoczny już po godzinie od aplikacji utrzymujący się do 6dni
- nie pozostawia śladów na ubraniach
- jest przebadany dermatologicznie
- ma lekką formułę
- jest łatwy w aplikacji i równomiernie się rozprowadza
- ma przyjemny zapach nawet już na skórze po jakimś czasie od rozsmarowania
- daje efekt naturalnej opalenizny
- szybko się wchłania

Jestem z niego bardzo zadowolona oczywiście pod warunkiem, że uważam na strategiczne punkty podczas stosowania samoopalacza, takie jak: łokcie, kolana, kostki, okolice pach, dłonie. Do twarzy nie używałam, bo tutaj słońce trochę mnie chwyciło :)

Moja ocena: 4/5

Wolicie naturalne słońce? Czy używacie takich środków, jakich?
Pozdrawiam już trochę dzięki niemu opalona :D !!!

16 komentarzy:

  1. Boję się uzywać samoopalaczy bo nie chce żeby powstały plamy itp dlatego wybieram słońce :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj mnie nie przypadła ta pianka do gustu - co prawda swoje zadanie - opalanie- dobrze wykonuje ,ale jednak schodzi koszmarnie - ja uzywałam jej tylko na nogi (na szczęście tylko na nogi) i po kilku dniach plamy jakie zaczeły się tworzyć wyglądały potwornie - efekt brudnych nóg - szorowałam je i peelingowałam ,ale to nie wiele dawało - kilka następnych dni musiało minąć ,aby całkiem pozbyc się samoopalacza . Także niestety jak dla mnie odpada .

    OdpowiedzUsuń
  3. ja również bardzo boje się samoopalaczy a jednocześnie jestem przeciwniczką solarium i porządnego wysmażania się na słońcu, poza tym twarzy nie mogę opalać wcale więc szkoda, że nie testowałaś go na twarzy

    OdpowiedzUsuń
  4. kupiłam ją juz jakiś czas temu i bardzo ją polubiłam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja tam nie przepadam za sztucznym kolorem...tzn kosmetycznym...jednak wole sloneczko albo lampy

    OdpowiedzUsuń
  6. lubię opalać się w kąpieli słonecznej, ale ze względu na dużą ilość pieprzyków, pieprzów.. muszę to ograniczać. ja lubię balsam samoopalizujący summer glow z Dove. nie robi smug, a już jedno-dwa smarowania daje efekt naprawdę dość naturalny. jak narazie nie zamienię go na nic innego, tym bardziej że wypróbowałam już sporo takich balsamów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten mus jest OK, nie pozostawia charakterystycznego dla samoopalaczy nieprzyjemnego zapachu. Ale tego ich balsamu brązującego kawowego to Ci nie polecam, dziewczyny na blogach zachwycają się nim bardzo. Śmierdzi mocno na skórze jak zaczyna działać... Obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ta pianka byłaby ideałem, gdyby nie zapach następnego dnia po aplikacji, nie mogę go znieść. :(

    OdpowiedzUsuń
  9. wszelkie moje próby z samoopalaczami kończyły sie fiaskiem. PLamy, plamy, plamy!
    Odpuściłam sobie :) Pogodziłam się że świecę bladością, a co tam, taka moja uroda :)

    OdpowiedzUsuń
  10. boję się zawsze, że po takich rzeczach pozostaną tylko plamy ;/

    OdpowiedzUsuń

To nie jest miejsce na autopromocję! Sfrustrowanym dziękujemy!
Komentarze zawierające w sobie słowo "Obserwujemy" z miejsca są usuwane.

:*

Zobacz też

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...