Witajcie moje drogie!
Jakoś nie mam czasu ostatnio pisać więcej, właśnie zauważyłam, że prawie kończy się kwiecień a u mnie jeden wpis...
No, ale dzisiaj mam dla Was recenzję tuszu Rimmel Scandaleyes.
Można go kupić na pewno w wielu drogeriach, ja swój kupiłam w Rossmannie za około 22zł, w regularnej kosztuje ok.27.
Opakowanie 12ml, kolor oczywiście czarny (001 black), szczota gruba jak nie wiem, niewprawione użytkowniczki mogą mieć problemy, żeby nałożyć go tylko na rzęsy a nie na powieki dookoła.
Niestety ja nie jestem z niego w ogóle zadowolona! Oczekiwałam, że będzie pogrubiał, ale nie sklejał tak strasznie jak to robi.
 |
jedna warstwa dwie warstwy i widoczne sklejenie rzęs |
Dobrze, że w międzyczasie zamówiłam jakiś zestaw z Avonu z tuszem i stosuję tamten a ten leży i sobie gęstnieje:p Chyba dam go szwagierce, która chętnie zbiera po mnie kosmetyki, których ja już nie używam. Na pewno się ucieszy, bo jest nowy, ale nie spełnia moich oczekiwań! Nie kupię na pewno przenigdy!
W weekend wybieram się do stolycy do siostry i zamierzam wybrać się do teatru i na Chór Kobiet, w którym ona bierze udział. Polecam wpisać sobie na youtube hasło Chór Kobiet i będziecie mogły zobaczyć co to jest. Bardzo 'babska' inicjatywa :D Jadę sama, bo mój szanowny małżonek będzie łaził po jaskiniach. A ja z moją klaustrofobią pasuję.
W niedzielę mam urodziny, ale póki co żadnych planów. Dzisiaj wybieram się z przyjaciółką do galerii na spotkanie więc może nie omieszkam sobie kupić prezentu ;)
Ściskam i do następnego!
Miałyście ten tusz? Jesteście zadowolone?