Paczący

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą LM. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą LM. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 28 maja 2013

Moi ulubieńcy maja 2013

Prawda, jak ten czas leci nieubłagalnie?! Nie wiadomo tylko, czy to źle, czy lepiej... czy może lepiej nie mówić... Nieważne. Maj się zaraz kończy, więc czas, żebym pokazała Wam produkty, które w tym miesiącu należały do moich ulubionych. Wybrałam te, które naprawdę były bliskie memu sercu, a może raczej skórze, w maju. Są to:


Podkład L'oreal True Match - świetny! Fajnie, delikatnie kryje, jest bardzo lekki, nie zapycha, mógłby być odrobinkę ciemniejszy, ale "wyższy" kolor już był dla mnie za ciemny, jakbym znalazła coś pomiędzy, to byłabym w niebie.

Krem na niedoskonałości Effaclar Duo z LRP - dla mnie KWC jeśli chodzi o problemy skórne. Bardzo szybko sobie poradził z moimi niedoskonałościami, co mnie ogromnie zdziwiło. Wart swojej ceny, będę wracała do niego!

Woda termalna LRP - nie ma słonego smaku jak jej poprzedniczka Uriage. Szybko odświeża i szybko się wchłania. Fajny aerozol, przynajmniej ten w wersji 50ml, którą mam.

Tusz I<3 Extreme z Essence - lubię jego wielką szczotę i to, że super pogrubia rzęsy, takiego tuszu szukałam długo:)

Pomadka ochronna z Alterry - dobrze i na długo natłuszcza usta!

Konturówka do ust Essence w kolorze 07 Cute Pink

Lakiery do paznokci, które miałam najczęściej w tym miesiącu, to "chiński badziew" LM w tym cudnym kolorze, fioletowy Bell Glam Wear 423 i utwardzacz-przyspieszacz wysychania - Seche Vite, który nie raz przed wyjściem uratował niejeden mani, który niekoniecznie chciał szybko schnąć.

To by było na tyle jeśli chodzi o moje ulubione produkty z maja :)

Ciekawa jestem jak tam Wasze ukochane kosmetyki z tego miesiąca?


niedziela, 19 maja 2013

Wczorajsze NOTD - LM nr 146

Cześć Dziewczyny!

Wczoraj już nie mogłam się doczekać wypróbowania tego lakieru za całe 3zł. Szłam akurat na urodziny (na których zebrałam kilka komplementów dot. koloru moich paznokci :-]), i mówię: "Aaaa, dawać go tu!" Tyyyyle się nastałam a potem nakucałam w Hebe pod szafą z Essiakami i chciałam wybrać sobie pierwsze w życiu (!) któreś dwa kolory w tej promocji 2 sztunie za 33zł, i - jak to ja - nie mogłam się na żaden zdecydować. Oglądałam jeden podobny do tego i już nawet miałam go w koszyku, razem z Trophy Wife, szłam do kasy, już witałam się z gąską... ale myślę sobie, jak zwykle zresztą - "Kobito! Jest to sens kupować takie drogie lakiery? Skoro są Safari albo Vollare po 3zł i też dobre!" Zresztą wiecie jak ja maluję paznokcie - prawie codziennie mam inny kolor, więc ich trwałość mnie nie obchodzi i nie dotyczy w ogóle! Także, ten tego, nie jara mnie Essie w ogóle! Kolory, fakt, ładne i jest w czym wybierać, ale wydać kasę to ja mogę, o!, na dobry podkład, najlepszą pastę do zębów, porządny, zajebisty krem do twarzy - na takie rzeczy, ale żeby na lakier, czy tam dwa wydawać aż 33zł? Co to, to nie! I tym sposobem powędrowałam do sklepu z chińskim badziewiem i obkupiłam się w dwa lakiery (razem 6zł) z tej tajemniczej firmy LM... Ten jest przesłodki i normalnie się w nim zakochałam!


Lakier ma piękny kolor, który od prawie samego wejścia przykuł moją uwagę - dlatego wylądował w koszyku. Na tym zdjęciu z lampą trochę wygląda jakby był ociupinkę fluo. Sama nie wiem w sumie jak go nazwać. Iwetto nazwała go łososiowym i mogę się zgodzić, że podlatuje tą właśnie rybą, ale robioną na parze albo gotowaną, bo na pewno nie wędzoną! :) Spokojnie - zapach ma normalny - lakierowy;) Jest go aż 18ml, buteleczka, jak widzicie kształtem odrobinę przypomina ten, który ma O.P.I.
               
Pędzelek dość długi, wygodny, średnio szeroki - dla mnie idealny. Krycie poprawne - na zdjęciu, dla świętego spokoju - trzy warstwy i topper z Essence 11 disco, disco, bo oczywiście paznokcie malowałam w pośpiechu, przed samym wyjściem, wiec co i rusz dotykałam czegoś i robiły mi się odgniecenia:( Czemu zawsze to robię?! - Na ostatnią chwilę maluję, a potem łażę i klnę pod nosem!
Pierwsza warstwa trochę smużyła, ale przy drugiej już było lepiej. Nie tworzyły się bąbelki.
Jak za tą cenę, jestem wniebowzięta, bo kolor jest przecudowny!!! Wykończenie kremowe, szybko sechł, gdybym tylko nie dotykała wszystkiego w około... Ma numer 146, jeśli kiedykolwiek udałoby się Wam go spotkać na Wasze zakupowej drodze, czego Wam gorąco życzę :D
Cudo, c'nieeee?! :) :*


_________________________________________________________
Plus, przypominam o konkursie :D
Czas do dzisiaj, do 23.59...
----------KLIK----------

piątek, 17 maja 2013

Moje nowości, duża niespodzianka i Bizkit

Hej Dziołszki!

Zacznę od razu od nowości, których mam kilka. Jak kiedyś wspominałam - jak wyjdę ze szpitala, to rzucę się na zakupy - jak powiedziałam, tak zrobiłam. Oto efekty, wiem, że zawsze mogło być lepiej, ale póki co jestem usatysfakcjonowana, powiedzmy, do 23 maja kiedy to Rossmann zacznie swoją kolejną promocję pod tytułem - 40% na kosmetyki kolorowe, wówczas uderzę znowu!

 Co ta Rainy sobie wzina i nakupiła?
Od lewej:
- woda termalna La Roche-Posay - dostałam ją jako gratis do kremu na niedoskonałości->
- Effaclar Duo, który swoją drogą jest jakimś cudem! Stosuję od, dosłownie kilku dni i JUŻ widzę poprawę mojej cery. To jest jakieś wprost niesamowite! Ja wiedziałam, że on jest dobry na trądzik, że KWC itp., ale że aż tak, to jestem w szoku. Sprawdziłam na własnej skórze i nadal nie dowierzam, ale zaczynam, bo działa super! Kocham go!!! <3
- podkład True Match L'oreal w kolorze N1 Ivory, czyli najjaśniejszym, z tego, co kojarzę
- woda perfumowana La Rive o zapachu Dolce&Gabbana Light Blue, lubię ten zapach od dawna, a dorwałam go w Realu za całe 7,99 - tak do psiukania, o, psiuk, psiuk i już:)
- piling antycellulitowy Eveline Slim Extreme 3D - może kalafiorowe uda znikną dzięki tym 14 PeeLeNom ;)
- biedronkowy zestaw do pielęgnacji stóp BeBeauty. Widziałam pierwszy raz na oczy, piling i balsam, każdy za 2,99 wzięłam na próbę, oba po 75ml, zobaczymy...
- błyszczyk i lakiery, poza tym z Wibo nr 383 z serii Classic, kupiłam w "sklepie po..."
- bio maseczka z zieloną glinką Dermaglin na trądzik, z Hebe, 5 albo 6zł
- Rossmannowe gąbki Calypso, które bardzo lubię i świetnie się sprawdziły przy zmywaniu powyższej maseczki!

Miłą i bardzo zaskakującą niespodzianką był mail od pewnej Żanety, która pewnego pięknego dnia wysłała do mnie maila z prośbą o adres, bo "Ona mi robi paczuszkę z kosmetykami". Myślę sobie - "Dziołcha zwariowała!" Ale podałam jej ten mój adres z planem "zemsty" ;D Żanetko, strzeż się!!! ;) I dziękuję raz jeszcze :* <3
Dostałam: mydełko do twarzy Trump, organiczny krem z zieloną herbatą, dwie odżywki do włosów - Trump i L'occitaine, cienie Rimmela w moich (!) kolorach  i amełykansko czekoladę na gorąco (która jest pyyyszna!!!) :)

Na koniec - Bizkit mówi: (jeśli wzrok nie ten - w celu przeczytania polecam kliknąć na fotkę, to się weźmie i powiększy)


______________________________________________________________

Jeszcze przypomnienie o konkursie: 

W prawym górnym rogu bloga kliknijcie na taki baner i weźcie udział, jeśli chcecie:D


Pozdrawiam!!!

Zobacz też

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...