ółtora miesiąca. Tyle znowu mnie nie było, ale to wszystko przez to, że byłam ostatnio "zawalona robotą". Jak to niektórzy mówią "doba ma tylko 24h", moja ostatnio też ma "tylko". No ale dość tych "przeprosinowych" wstępów - idziemy do rzeczy. A rzeczy są trzy...
piątek, 14 lutego 2014
środa, 1 stycznia 2014
Pachnąca kraina cz.1 - masło shea Dzikie Drzewko
MASŁO SHEA DZIKIE DRZEWKO - recenzja
Witajcie moje Drogie!
Ale mnie tu nie było, co? No, ale w końcu już jestem i dzisiaj chcę Wam przedstawić pewien świetny produkt.
Witajcie moje Drogie!
Ale mnie tu nie było, co? No, ale w końcu już jestem i dzisiaj chcę Wam przedstawić pewien świetny produkt.
Oto on:
To pięknie pachnące masło do ciała Dzikie Drzewko dostałam do testów jakiś czas temu razem z kilkoma innymi produktami firmy Pachnąca Kraina. Zakochałam się w nim od razu z kilku powodów. Jakich? Zapraszam dalej :)
wtorek, 18 czerwca 2013
Siquens MedExpert krem kojąco-łagodzący
Miłą niespodzianką była możliwość zakupu tego kremu za cały... 1gr. Z taką ofertą wystartował Super Pharm - przy zakupie dowolnych perfum. Skorzystałam nieświadomie, tzn. kupiłam zapach, a pani przy kasie zaproponowała za grosik właśnie ten krem. Czujecie, jakby ktoś nie chciał skorzystać? Mina pani przy kasie pewnie byłaby przednia... - "Nie, dziękuję, to dla mnie za drogo..." ;D
Co to za krem?
Kojąco-łagodzący do cery wrażliwej, ze skłonnością do alergii. Tubka zawiera 30ml i jej cena regularna zaczyna się od 20zł.
Według mnie ten specyfik bardzo dobrze nawilża, dzięki niemu nie mam problemów ze suchymi skórkami na twarzy, nie podrażnił mnie, jest bardzo wydajny, bo bardzo niewielką ilością jestem w stanie nasmarować i nawilżyć całą twarz. Przyjemnie pachnie, ale nie jestem w stanie powiedzieć czy czymś konkretnym. Jest niezwykle lekki, nie tłuści twarzy i nie zostawia na niej żadnej nieprzyjemnej warstwy, wręcz matuje. Można go używać jako bazę pod makijaż.
Z tej serii są jeszcze: krem na naczynka (na noc), krem przeciwko niedoskonałościom skóry, krem rozjaśniający (na noc), krem kojąco-łagodzący i serum liftingujące. O pozostałych produktach z linii MedExpert możecie poczytać na ich stronie, TUTAJ.
Ostatnio długo mnie nie było, bo znowu byłam w szpitalu, co teraz będzie się powtarzało aż pewnie do końca roku. Szczerze Wam powiem, że coraz mniej mam ochoty na prowadzenie tego bloga. Tak jakby mi się znudziło... Rozważam całkowitą rezygnację. Dwa lata to strasznie długo i co tu więcej na takim blogu pokazać? Ileż można obfotografowywać kosmetyki albo puste opakowania po nich? Ciągle się zastanawiam i waham, także zobaczę jeszcze, co z tego wyniknie :) Póki co, ściskam Was!
Miałyście do czynienia z tym kremem albo którymś z tej serii?
sobota, 8 czerwca 2013
O.P.I Strawberry Margarita VS Depend nr 311
Wiem, że nie są to bracia bliźniacy jak było w przypadku O.P.I Mermaid's Tears i DOR 61/1, o STĄD, ale uważam, że i tak dość blisko im do siebie. ALE:
Depend jest: ciemniejszy, większy - 5ml, tańszy (za około 10,-) ma, w porównianiu z O.P.I dłuższy i przez to bardziej poręczny w manewrowaniu pędzelek.
Depend jest: ciemniejszy, większy - 5ml, tańszy (za około 10,-) ma, w porównianiu z O.P.I dłuższy i przez to bardziej poręczny w manewrowaniu pędzelek.
Strawberry Margarita jest jaśniejsza, ciut bardziej cukierkowa, i ta, którą mam jest miniaturką, i lakieru w buteleczce jest tylko 3,75ml (cena ~18,-). Jak dla mnie to niemal idealna wielkość lakieru do paznokci!
Oba nie smużą i szybko schną. Na zdjęciach dwie warstwy, bez toppera.
Same zdecydujcie czy warto wydawać prawie dwa razy więcej kasy za samą markę, w kolorze tak zbliżonym do tego tańszego.
Oba nie smużą i szybko schną. Na zdjęciach dwie warstwy, bez toppera.
Same zdecydujcie czy warto wydawać prawie dwa razy więcej kasy za samą markę, w kolorze tak zbliżonym do tego tańszego.
Lubicie tańsze odpowiedniki?
Etykiety:
Depend,
lakiery,
mani,
OPI,
pazurki nails,
porównanie
czwartek, 6 czerwca 2013
Color Club Foiled Molten Metals x6
Byłam bardzo ciekawa jak będą wyglądały na paznokciach te cudeńka, które kupiła mi w TkMaxxie Siostrzyczka, dlatego dzisiaj postanowiłam je wszystkie wsypróbować, a co!
Zestaw Color Club Foiled składa się z sześciu lakierów o foliowym wykończeniu i bezbarwnego toppera. Każda butelka zawiera 15ml lakieru, są nietoksyczne, ponieważ nie zawierają formaldechydu, toluenu i DBP, czyli ftalanu dibutylu. Każdy kolejny kolor z tego cudnego zestawu wygląda następująco:
Zdjęcia po lewej są bez lampy, po prawej z jej użyciem. Nazywają się:
927 Perfect Mol-ten
928 Antiquated
929 Cold Metal
930 Hot Like Lava
931 Foil Me Once
932 Lumin-Icecent
Zmywają się bardzo dobrze i szybko, niestety pozostawiają wokół płytki mnóstwo maleńkich srebrych drobinek. Oczywiście domywają się, ale po dłuższym tarciu. Nie jeste to jakoś strasznie uciążliwe.
Jak zwykle na tę okazję paznokcie się połamały i musiałam je skrócić. Cóż, życie. Zawsze tak mam, że jak dorwę jakiś fajny lakier i chcę go użyć albo pokazać Wam, to, bach! zadziera się jeden albo łamie a potem już, albo idzie lawinowo, albo skracam wszystkie do tego jednego. Najważniejsze jednak, że pozbyłam się na dobre nałogu obgryzania paznokci. To dzięki blogowi! :) Kiedyś miałam jeden lakier o takim wykończeniu - Essence 59 Purple Diamond. Taki o -> TUTAJ.
Który jest Waszym faworytem?
Mnie się najbardziej podoba Perfect Mol-ten i Hot Like Lava albo Foil Me Once
wtorek, 4 czerwca 2013
Banalny ślubny manicure
Jeśli chodzi o imprezę jaką jest ślub czy wesele, to jestem ogromną zwolenniczką minimalizmu, skromności i prostoty. Nie dla mnie rozłożyste księżniczkowe kiecki, welony, treny, tiule, koronki, kapelusze, rękawiczki czy parasoleczki. Zwyczajnie mi się to nie podoba! Dlatego też na swoim ślubie, prawie 4 lata temu moja sukienka była bardzo prosta, we włosach miałam jedną białą różę, a na paznokciach mleczny lakier, który położyłam sama. Makijaż był robiony w salonie, ale też nie był nie wiadomo jak mocny. Jakbym miała jeszcze raz wychodzić za mąż, oczywiście za tego samego pana, to moje paznokcie wyglądałyby tak:
Najpierw pomalowałam całe paznokcie mlecznym lakierem, akurat tym z Manhattan ProWhite.
Później pociągnęłam ultrafioletowym topperem Alessandro, który wydobywa biel i paznokcie wydają się jeszcze jaśniejsze. Nie świeci w ciemnościach, nic z tych rzeczy. Daje po prostu taki efekt, powiedzmy, jeszcze większej świeżości.
Na koniec próbowałam wykazać się jakąkolwiek fantazją pacając, to tu, to tam srebrny brokat z Golden Rose Jolly Jewels nr 102. Wyszło na to, że cały kciuk został nim pokryty, palce wskazujący i mały otrzymały "frencza", a dwa pozostałe zostały potraktowane odgórnie:)
Fajnie też by to wyglądało, jakby z tego sreberka zrobić frencza na wszystkich paznokciach po kolei :) Lubię taki minimalizm, oczywiście ten mani nadaje się nie tylko na śluby, chrzciny, komunie czy inne bar micwy...
I jak, podoba się Wam?
poniedziałek, 3 czerwca 2013
Tej 10-tce mówię "pa, pa"
I w końcu wyrzucam puste opakowania!
W tym miesiącu poszło mi kiepsko, jeśli chodzi o ilość zużytych rzeczy, za to nowych przybyło dość sporo;) Jednak nie będę narzekać, że mam czegoś za dużo:) Przechodząc do rzeczy, czyli do zdenkowanych produktów, oto one:
1. Pharmaceris X-Ray-Liposubtillium - łagodząco-regenerujący krem do twarzy i ciała narażonego na naświetlania; z kwasem foliowym, woskiem pszczelim i D-pantenolem
2. Antyperspirant w sztyfcie Fa NutriSkin
3. Woda termalna Uriage - słona w smaku, ale działa ok, chociaż wolę LRP albo Avene
4. Żel pod prysznic OS o bardzo przyjemnym zapachu mango i macadamia. Mam jeszcze limonkę, ale nie chce mi się jej używać ze względu na zapach:/ Moimi ulubionymi są: lukrecja, malina i ten.
5. Płyn mincelarny Vichy - miniaturka
6. Podkład mineralny Anabelle Minerals w odcieniu Golden Fair, który kiedyś wygrałam u glamourki89
7. Korektor Miss Sporty kolor 001 light, zamiennik już kupiony:)
8. Bronzer Vollare - już czas się z nim rozstać, bo ma ze sto lat - chociaż był w porządku...
9. Dermaglin biomaseczka przeciwtrądzikowa - Zielona Glinka Kambryjska, Olej Jojoba, Arnika, Rumianek - fajna, wrócę do niej, bo bardzo polubiłam glinki:)
10. Najzwyklejszy krem Nivea - dobry na wszystko, w domu muszę go mieć ZAWSZE!
Na dzień dziecka od rodziców dostałam coś takiego:D
Zestaw z YR: (oczywiście fioletowy) lakier w kolorze 102-Aubergine i tonik przeciwtrądziwkowy Pure System, zmniejszający pory i matujący. Już go oczywiście używałam i jestem bardzo zadowolona, zrobię pewnie recenzję, tylko jeszcze chwilę się z nim zaznajomię :) Pachnie bardzo fajnie i jeszcze fajniej działa!
Po odwiedzinach Siostry okazało się, że mam o wiele za mały pojemnik na przechowywanie lakierów do paznokci, ponieważ zostałam zabrana na jeszcze urodzinowe zakupy, że urodziny miałam w kwietniu. Wybrałam sobie zestaw lakierów w TkMaxxie - Color Club, których jest 7, poza tym również w TkMaxxie kupiła mi trampki i baleriny, bo akurat tych drugich miałam deficyt. Skoczyłyśmy też do lumpa na szmaciane zakupy i obie wyszłyśmy bardzo usatysfakcjonowane :) Niestety wczoraj już pojechała. Normalka, koniec weekendu = do roboootyyy... Zajebiście jest mieć siostry! Oczywiśćie nie dlatego, że coś kupują z okazji zaległych urodzin, itp.:P
Chyba nie starczy mi paznokci... Ale płakać nie będę;)
Jak tam Wasze denka i prezenty na dzień dziecka?!
Etykiety:
AnabelleMinerals,
ColorClub,
denko,
Dermoglin,
Fa,
lakiery,
MissSporty,
Nivea,
OS,
Pharmaceris,
prezenty,
Uriage,
Vollare,
YvesRocher
środa, 29 maja 2013
Chodził wilk razy kilka aż go poniosło...
... czy jakoś tak. W każdym razie chodziłam do Roska i chodziłam, i za każdym razem coś z niego wynosiłam. Nie, spokojnie, nic nie ukradłam, bo przecież ci panowie ochroniarzowie zawsze tak bacznie patrzą na człowieka, chyba po to, żeby człowiek czuł się osaczony tym ich wzrokiem, który mówi "No tylko spróbuj coś ukraść, to zaciągnę cię za te drzwi lustrem zamiast szybki i tam będę się nad tobą znęcał smarując ci twarz najpaskudniej śmierdzącymi miętowymi kremami do stóp... A jeszcze później...!" - resztę sobie same dośpiewajcie, co tam Wam w duszy gra, co taki ochroniarz mógłby z takim kradziejem jeszcze zrobić:), bo mnie znowu, jak widać poniosło.
W każdym razie korzystając z promocji -40% kupiłam to:
Tusze do rzęs: Wibo Dolls Lash Ultra Volume i Lovely Curling Pump Up Mascara (swoją drogą, która z Was go nie kupiła? ;)
Lakiery: Wibo Glamour, nr 6, którego wcześniej nie widziałam, Lovely 383, 110 i 156
Olejek do twarzy Soraya
Krem BB Eveline do cery jasnej
Maseczki: Efektima, Perfecta, Dermaglin i Synergen
cielista kredka na linię wodną Max Factor
korektor Miss Sporty, mój ulubiony
I jeszcze pomadki razem ze "słoczyma" :D
Ta najciemniejsza - Wibo nr 09 - podoba mi się najbardziej, bo jest taka niebanalna. Na Kaśkę z Rimmela się czaiłam i czaiłam i w końcu wybrałam numer 102, chociaż i 101 też jest super... No ale nie można przecież mieć wszystkiego i przenieść całej zawartości Rossmanna do domu, bo już i tak nic się nie mieści.
Ile takich samych rzeczy kupiłyście? :)
wtorek, 28 maja 2013
Moi ulubieńcy maja 2013
Prawda, jak ten czas leci nieubłagalnie?! Nie wiadomo tylko, czy to źle, czy lepiej... czy może lepiej nie mówić... Nieważne. Maj się zaraz kończy, więc czas, żebym pokazała Wam produkty, które w tym miesiącu należały do moich ulubionych. Wybrałam te, które naprawdę były bliskie memu sercu, a może raczej skórze, w maju. Są to:
Podkład L'oreal True Match - świetny! Fajnie, delikatnie kryje, jest bardzo lekki, nie zapycha, mógłby być odrobinkę ciemniejszy, ale "wyższy" kolor już był dla mnie za ciemny, jakbym znalazła coś pomiędzy, to byłabym w niebie.
Krem na niedoskonałości Effaclar Duo z LRP - dla mnie KWC jeśli chodzi o problemy skórne. Bardzo szybko sobie poradził z moimi niedoskonałościami, co mnie ogromnie zdziwiło. Wart swojej ceny, będę wracała do niego!
Woda termalna LRP - nie ma słonego smaku jak jej poprzedniczka Uriage. Szybko odświeża i szybko się wchłania. Fajny aerozol, przynajmniej ten w wersji 50ml, którą mam.
Tusz I<3 Extreme z Essence - lubię jego wielką szczotę i to, że super pogrubia rzęsy, takiego tuszu szukałam długo:)
Pomadka ochronna z Alterry - dobrze i na długo natłuszcza usta!
Konturówka do ust Essence w kolorze 07 Cute Pink
Lakiery do paznokci, które miałam najczęściej w tym miesiącu, to "chiński badziew" LM w tym cudnym kolorze, fioletowy Bell Glam Wear 423 i utwardzacz-przyspieszacz wysychania - Seche Vite, który nie raz przed wyjściem uratował niejeden mani, który niekoniecznie chciał szybko schnąć.
To by było na tyle jeśli chodzi o moje ulubione produkty z maja :)
Ciekawa jestem jak tam Wasze ukochane kosmetyki z tego miesiąca?
sobota, 25 maja 2013
Maczam palce w tym luksusie...
Jako lakieromaniaczka, która zmienia kolory paznokci niemal codziennie -wiadomo- muszę mieć zmywacz do paznokci. Nie-lakieromaniaczki, które od czasu do czasu coś tam "pacną" na pazury też powinny mieć ten jakże przydatny wynalazek :)
Moim ulubionym jest zielona Isana z Roska. Poza tym lubię Lidlowy Cien, bo ma pompkę. Pompkę ma też BeBeauty z Biedry, ale z nim się ostatnio pogniewałam, bo ostatnio trafiła mi się felerna sztuka z lipną pompką, z której wszystko ciekło:/ Nailty również Biedronkowe, też dosyć lubiłam, ale bez większych ochów i achów, natomiast Isana, to dla mnie duże och i ach i zawsze chętnie wracam!!!
Kiedyś, będąc przypadkiem w markecie Netto znalazłam taki oto wynalazek, o którym dzisiejszy post. Nie powiem, że wcześniej nie widziałam takich cudów, jak właśnie zmywacz w takiej postaci, i raczej jestem zwolenniczką tych tradycyjnych, do których potrzebne są waciki. Ten świetnie nadaje się do podróży, bo możemy sobie darować zabieranie wacików. Wiem, waciki nie ważą, ale przynajmniej nie musimy o nich pamiętać:)
Jak widać ten szybki usuwacz lakieru Progres Cosmetics -wyprodukowany w Puławach- jest regenerującym zmywaczem w formie nasączonej gąbki zamkniętej w plastikowym opakowaniu. Ma pojemność 50ml, zawiera witaminę F, prowitaminę B5, glicerynę, ziołowe okstrakty, kosztował około 4/5zł i nosi miano "luksusowego" ;). Oczywiście, żeby zmyć lakier, należy wsadzić palec do środka, tam jest takie nacięcie i pokręcić trochę, aż lakier całkowicie zostanie usunięty. Nie próbowałam z brokatami, zresztą myślę, że to byłoby bez sensu, wiecie jak to jest z tymi błyskotkami. Przyklei się i zejść nie chce.
Jakie są Wasze ulubione zmywacze?
Lubicie taką formę, czy raczej normalny+wacik?
piątek, 24 maja 2013
Depend nr 311
Cześć Dziewczyny!
Dla przełamania postów typowo Rossmannowo-kolorówkowo-pielęgnacyjno-promocyjno-czterdziestoprocentowych, ja zaprezentuję Wam jeden z moich ulubionych malinowych lakierów, który kupiłam bardzo dawno temu, bo w zeszłe lato, w... Cubusie, razem z trzema innymi, które możecie zobaczyć TUTAJ. Widziałam je też ostatnio w Hebe i mocno się tym zdziwiłam, także informuję, że są dostępne w Cubusie jak i w Hebe. Cena w tej drigerii była wyższa niż w Cubusie, ale nie pamiętam ile kosztowały. W Cubusie kosztowały 9,99 za szukę i 14,99 jeśli kupicie dwie. Ja wówczas kupiłam cztery, w związku z tym, za jeden lakier wyszło coś koło 7,50. Jak na pojemność, to sporo, bo jest go tylko 5ml. Firma jest szwedzka, kolorów do wyboru dużo.
Natomiast sam lakier wygląda obłędnie, czyli tak:
Pędzelek jest krótki z racji wielkości buteleczki, cienki, trochę ścięty, bardzo dobrze rozprowadza lakier od skórek po sam koniec. Na moją szerokość paznokci musiałam dwa razy moczyć, ale nie powstały przez to żadne smugi itp. Bąbelków również nie było! Krycie bardzo dobre, ale dwie warstwy, to standard! Nie nakładałam już SV.
Cukierkowy? Jak u Barbie? Chyba nie aż tak bardzo!
Kciuk w górę dla koloru? :) Pewnie, że tak!!!
A Wy jak uważacie?
Znacie lakiery Depend?
Etykiety:
Depend,
lakiery,
mani,
pazurki nails,
recenzja review
wtorek, 21 maja 2013
FOR SALE!
Hej Dziewczątka!
Macie ochotę na jakiś nowy kolorek w małych pieniądzach? Może któryś z tych? ... Bo się postanowiłam pozbyć tych maleństw, ale płakać nie będę :D
O.P.I Stranger Tides z kolekcji Pirates of the Caribbean - On Stranger Tides
użyty 3x - cena 10zł
użyty 3x - cena 10zł
Delia Coral Prosilk nr 90 - użyty 1x
cena 3zł
cena 3zł
Delia Coral Prosilk nr 166 - nowy
cena 4zł
Cynthia Rowley - prawie nowa
cena 4zł
Cynthia Rowley - prawie nowa
użyta 1x- cena 7zł
Eveline Colour Instant nr 609
użyty 3x - zużycie zaznaczone na zdjęciu - cena 4zł
użyty 3x - zużycie zaznaczone na zdjęciu - cena 4zł
Wibo z refleksami nr 452
użyty 3x - zużycie zaznaczone - cena 3zł
użyty 3x - zużycie zaznaczone - cena 3zł
Do ceny lakieru należy doliczyć kwotę wg poniższego cennika (opcja: gabaryt B), w zależności od formy, w jakiej chcecie, aby przesyłka do Was dotarła, oraz +2zł na zapakowanie jej. Waga nie powinna przekraczać 350g! Przy zakupie większej ilości kwota za przesyłkę pozostaje taka sama.
Cennik pochodzi STĄD i tu można go sobie tam sprawdzić :D
W sprawie rezerwacji piszcie niżej w komentarzach albo wysyłajcie maila: rainy_girl_is_me@o2.pl
Rezerwacja możliwa na max. 3 dni. Wysyłam tego samego dnia, kiedy pojawią się u mnie na koncie pieniądze, lub ostatecznie następnego.
W razie pytań wiecie co i jak! :)
poniedziałek, 20 maja 2013
Rozstrzygnęłam - niespodzianka leci do...
Cześć!
Do wczoraj, do północy miałyście czas na wzięcie udziału w konkursie i zagłosowanie na ten lakier z moich nowości, który podoba się Wam najbardziej. Wiele się nie musiałam naczytać i z tych zgłoszeń, które wpynęły dość szybko wybrałam te dwa, które spodobały mi się nabardziej.
Były to:
Gosiczka, z -> Esy, floresy, fanstasmagorie - za hasło "jest stres są ogryzki" :D - łączę się z Tobą w bólu ogryzkowym - wiem o co kaman, bo też pożerałam swoje paznokcie mega długo... oraz za epitety, którymi obrzuciła tego Bella nr 423, co to jej się spodobał najbardziej, czyli: "rockowy pazur" i "chmurne wejrzenie". Gratulacje! Już Ci wysyłam maila z tą radosną, mam nadzieję wiadomością, tak przy poniedziałku...:*
Drugą
osobą
wygrywającą mój skromny, krótki konkurs jest Zapomnnij - za coś, co uwielbiam, czyli grę słów i szczerość płynącą ze "spleśniałego sera" i "jajcarskie kolory". Wypowiedź Zapomnij dotyczyła lakieru Essence 138 L.O.L. Już do Ciebie piszę i czekam na Twoje dane:) Wąglik niebawem powinien do Ciebie dotrzeć:):)
No i tyle!
Dziękuję wszystkim za udział, a zwyciężczyniom gratuluję :) :*
niedziela, 19 maja 2013
Wczorajsze NOTD - LM nr 146
Cześć Dziewczyny!
Wczoraj już nie mogłam się doczekać wypróbowania tego lakieru za całe 3zł. Szłam akurat na urodziny (na których zebrałam kilka komplementów dot. koloru moich paznokci :-]), i mówię: "Aaaa, dawać go tu!" Tyyyyle się nastałam a potem nakucałam w Hebe pod szafą z Essiakami i chciałam wybrać sobie pierwsze w życiu (!) któreś dwa kolory w tej promocji 2 sztunie za 33zł, i - jak to ja - nie mogłam się na żaden zdecydować. Oglądałam jeden podobny do tego i już nawet miałam go w koszyku, razem z Trophy Wife, szłam do kasy, już witałam się z gąską... ale myślę sobie, jak zwykle zresztą - "Kobito! Jest to sens kupować takie drogie lakiery? Skoro są Safari albo Vollare po 3zł i też dobre!" Zresztą wiecie jak ja maluję paznokcie - prawie codziennie mam inny kolor, więc ich trwałość mnie nie obchodzi i nie dotyczy w ogóle! Także, ten tego, nie jara mnie Essie w ogóle! Kolory, fakt, ładne i jest w czym wybierać, ale wydać kasę to ja mogę, o!, na dobry podkład, najlepszą pastę do zębów, porządny, zajebisty krem do twarzy - na takie rzeczy, ale żeby na lakier, czy tam dwa wydawać aż 33zł? Co to, to nie! I tym sposobem powędrowałam do sklepu z chińskim badziewiem i obkupiłam się w dwa lakiery (razem 6zł) z tej tajemniczej firmy LM... Ten jest przesłodki i normalnie się w nim zakochałam!
Lakier ma piękny kolor, który od prawie samego wejścia przykuł moją uwagę - dlatego wylądował w koszyku. Na tym zdjęciu z lampą trochę wygląda jakby był ociupinkę fluo. Sama nie wiem w sumie jak go nazwać. Iwetto nazwała go łososiowym i mogę się zgodzić, że podlatuje tą właśnie rybą, ale robioną na parze albo gotowaną, bo na pewno nie wędzoną! :) Spokojnie - zapach ma normalny - lakierowy;) Jest go aż 18ml, buteleczka, jak widzicie kształtem odrobinę przypomina ten, który ma O.P.I.
Pędzelek dość długi, wygodny, średnio szeroki - dla mnie idealny. Krycie poprawne - na zdjęciu, dla świętego spokoju - trzy warstwy i topper z Essence 11 disco, disco, bo oczywiście paznokcie malowałam w pośpiechu, przed samym wyjściem, wiec co i rusz dotykałam czegoś i robiły mi się odgniecenia:( Czemu zawsze to robię?! - Na ostatnią chwilę maluję, a potem łażę i klnę pod nosem!
Pierwsza warstwa trochę smużyła, ale przy drugiej już było lepiej. Nie tworzyły się bąbelki.
Jak za tą cenę, jestem wniebowzięta, bo kolor jest przecudowny!!! Wykończenie kremowe, szybko sechł, gdybym tylko nie dotykała wszystkiego w około... Ma numer 146, jeśli kiedykolwiek udałoby się Wam go spotkać na Wasze zakupowej drodze, czego Wam gorąco życzę :D
Cudo, c'nieeee?! :) :*
_________________________________________________________
Plus, przypominam o konkursie :D
Czas do dzisiaj, do 23.59...
----------KLIK----------
Etykiety:
Essence,
lakiery,
LM,
mani,
pazurki nails,
recenzja review,
topper
Subskrybuj:
Posty (Atom)